Gazwybiarze NIC nie rozumieją

Gazwyb opublikował artykuł przypominający o szaleństwie łysenkoizmu. Artykuł jest OK, nie będziemy z nim polemizować. Każdy tekst o obłędzie jakim była komuna jest cenny, zwłaszcza jeżeli ukazuje się w organie robionym przez dzieci i wnuki stalinistów i oraz zdrajców z KPP.

Natomiast to, co w nim uderza – to nie sam artykuł – ale komentarze pod nim pisane przez czytelników Gazwybu a utrzymane w tonie:

Pan Łysenko wyprzedził pioniersko PiS wiele lat przed katotalibanem. 

i podobnym. Niby, że w obecnej Polsce to PiS wprowadza łysenkoizm czy jakoś tak.

Co pokazuje, że czytelnicy Gazwybu kompletnie nic nie rozumieją. Gdyby Gazwyb czytali ze zrozumieniem – i cokolwiek z tego co w nim czytają pamiętali – to by wiedzieli, że łysenkoizm jest obecnie oficjalną doktryną obowiązującą na zachodnich uniwersytetach. Każdy uczony, który ośmieli się tezom Łysenki zaprzeczyć – no, nie zostanie rozstrzelany – tak daleko Zachód jeszcze nie zaszedł w dziele budowania komuny – ale z pracy wyleci w trybie natychmiastowym, czeka go śmierć publiczna, zostanie zmieszany z błotem przez merdia. A polityk, który ośmieli się polemizować z tezami Łysenki – może pożegnać się z karierą polityka. Publiczne składanie samokrytyki mu nie pomoże.

Lewactwo czytające Gazwyb tego nie widzi – i nie rozumie – ale tak jest.

Proszę porównać zasadnicze tezy łysenkoizmu oraz obowiązującej oficjalinie politpoprawności:

Łysenko Polit poprawność
Mendlowska genetyka jest oszustwem. Geny nie istnieją. Geny człowieka niewiele różnią się od genów muszki owocowej. Geny nie decydują o dziedziczeniu.
Z tego wynika, to czy organizm jest gruszką czy jabłkiem nie jest zapisane w jakiś tam genach – ale efektem wpływu środowiska. Nie istnieją rasy ludzkie. Rasa to nie jest jakaś zapisana w genach obiektywna rzeczywistość ale tylko konstrukcja kulturowa. Podobnie – to czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną nie zalezy od jakiś tam chromosomów – ale jest tylko konstrukcją kulturową a nie obiektywną rzeczywistością.
Skoro tożsamość gatunku nie jest wynikiem genów tylko wpływu środowiska – oznacza to, że organizm może spontanicznie zmienić się w inny. Jeżeli odpowiednio nawozić wierzbę to moga na niej wyrosnąć gruszki. Skoro płeć czy rasa nie są cechą wrodzoną wynikającą z genów – tylko konstrukcją kulturową – to znaczy, że można ją sobie wybrać dowolnie. Jeżeli ktoś twierdzi że przed obiadem jest latynoską Murzynką a po obiedzie azjatyckim mężczyzną a jutro jest osobą o płci nieokreślonej – to znaczy, że tak jest. Kto twierdzi inaczej – tego należy ukarać grzywną, wywaleniem z pracy – a w niedalekiej przyszłości – więzieniem.
Z tego wynika, że cechy wykazywane przez organizm: rozmiary, odporność na warunki klimatyczne, choroby, tolerancję na temperaturę, warunki glebowe – i tak dalej – wszystko to nie może być wynikiem genów – ale stanowić cechę nabytą, którą można dowolnie zmieniać – manipulując środowiskiem w jakim hodujemy organizm. Jeżeli pomarańczę będziemy sadzić wśród jabłoni – to przejmie ona cechy jabłoni i będzie rosła w klimatach w jakich do tej pory rosną jabłonie. Podobie – sadząc jabłoń wśród roślin północnych – doprowadzimy do tego, że jabłoń będzie owocować pod kołem polarnym. Skoro cechy organizmu – takie jak rozmiary, waga, siła, odporność na warunki, uzdolnienia, – i podopbne – nie mopgą być dziedziczne – to znaczy, że są to cechy nabyte – które można dowolnie zmieniać. W szczególności obserwowane powszechnie statystyczne różnice w uzdolnieniach pomiędzy mężczyznami i kobietami lub pomiędzy różnymi grupami etnicznymi – nie mogą mieć podłoża biologicznego – tylko kulturowe. Jeżeli będziemy odpowiednio zachęcać kobiety i murzynów do studiowania inżynierstwa – to będziemy mieli mnóstwo kobiet i murzynów inżynierów. Wystarczy tylko chcieć.
Środowisko w jakim znajduje się organizm decyduje o jego cechach. Nic nie jest wrodzone. Cechy nabyte są dziedziczne. Jeżeli kobieta cały czas tleni sobie włosy – to jej córka będzie blondynką. Uzdolnienia nie są wrodzone – tylko są wynikiem wpływu środowiska. Jeżeli murzyna z getta, ledwo umiejącego czytać i pisać, poślemy na uniwersytet, zwolnimy z nauki programowania (za to, że jest Murzynem) i wręczymy mu dyplom informatyka – to będzie w stanie być programistą.
Nie ma żadnej ewolucji ani selekcji naturalnej. Organizmy nie rywalizują ale prowadzxą socjalistyczną współpracę. Ewolucja nie istnieje, a przynajmniej, gatunek homo sapiens jej nie podlega.

Jeżeli dostrzegacie Państwo analogie – to dostrzegacie je słusznie. Łysenkoizm jest bowiem oficjalną jedynie słuszną teorią wykłądaną na zachodnich uczelniach. Co prawda – nie nazywa się „łysenkoizm”, ta nazwa jest zbyt skomporomitowana, ale pod względem treści – jest to oficjalna ideologia dzisiejszej zachodniej nauki.

Aby o tym sie przekonać, wystarczy uważnie czytać Gazwyb, gdzie tekstów neołysenkowców jest dużo – ale zauważenie tego i zrozumienie ich zwyczajnie przerasta możliwości typowego czytelnika Gazwybu, który jest wytresowany aby na cokolwiek co się w Gazwybnie ukaże reagować tylko rechotem pod adresem Kaczyńskiego i katolików.

Nawet jeżeli jest mowa o teorii ewolucji – której w dzisiejszych czasach  nie zwalcza ani Kaczyński ani kościół katolicki – tylko lewactwo.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz